To było do przewidzenia ale mając jako taki komfort życia, liczyłem że wydarzy się coś niepowtarzalnego... Gdy miałem przebłyski powrotu do świata realnego, ogarniala mnie beznadzieja...
Ale bylo jeszcze "światełko w tunelu"-
-koniec wieku, koniec tysiąclecia...była jeszcze "nadzieja", że wszystko pierdolnie i nie wyda się, że nie umiałem sobie poradzić. W ostatniej chwili-w 1999-tym roku dostałem wizę do USA...mój los miał się odmienić, miałem doświadczyć American Dream...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz